Absurdy tajemniczego RODO
Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych weszło w życie w Polsce 25 maja 2018 roku. Wprowadza unijne przepisy w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych.
Niektórzy wyraźnie nadinterpretowują przepisy.
– Zwracanie się do uczniów numerami, a nie imionami czy nazwiskami – przedstawia przykład dr Maciej Kawecki, koordynator krajowej reformy ochrony danych w Ministerstwie Cyfryzacji.
– Jeden z cmentarzy na parę dni się zamknął, ponieważ ktoś zarządcy cmentarza przekazał informację, że przetwarza dane osób żyjących na nagrobkach, które kupione były jeszcze za życia – dodaje.
Przez złą ocenę przepisów niektórzy mają poważne problemy. Po wypadku autokaru rodzice nie mogli dowiedzieć się, jaki jest stan zdrowia ich poszkodowanych dzieci. Lekarze zasłaniali się RODO. – Lekarz nie wie, czy dziecko nie jest uczulone, czy nie jest chore przewlekle, czy nie musi natychmiastowo otrzymać jakichś leków – podkreśla dr Kawecki. – Ten kontakt z opiekunem jest absolutnie niezbędny i w tym konkretnym przypadku szpital mógł rzeczywiście przekazać informację o fakcie hospitalizacji – zaznacza.
Z kolei w Wieluniu, po wejściu w życie RODO, mieszkańcy nie mogą już śledzić na żywo relacji z sesji rady miasta. Burmistrz przestraszył się, że dostanie karę, gdy ktoś zobaczy w internecie jego mieszkańców, bez ich zgody. Relacje mają jednak wrócić. – Będziemy musieli zakupić pewien system, dzięki któremu będziemy mogli anonimizować zarówno wizerunek jak i anonimizować dane w formie imion, nazwisk, które będą padały w czasie obrad – wyjaśnia Joanna Skotnicka-Fiuk, kierownik biura obsługi burmistrza Wielunia.
To absurd, słyszymy w Ministerstwie Cyfryzacji. Resort nie widzi problemu, że ktoś zobaczy mieszkańca w internecie. – Jeżeli uczestniczymy czynnie w takich działaniach, musimy brać pod uwagę to, że może być nasz wizerunek wykorzystywany po to, żeby zapewnić jawność publiczną, w tym przypadku sesji rady miejskiej – tłumaczy dr Kawecki.
W Krakowie przez nowe przepisy niepełnosprawni nie załatwią już w urzędzie zniżki za parkowanie w centrum. – Urzędnicy zasłaniając się RODO uważają, że nie mogą patrzeć w dokumenty o niepełnosprawności tych osób, które chcą taką zniżkę uzyskać – mówi Jakub Seraczyn, radny Krakowa (PiS).
– My nie możemy mieć informacji o tym, przetwarzać ich, dlaczego ktoś i z jakich powodów jest osobą niepełnosprawną – ripostuje rzecznik Urzędu Miasta w Krakowie Dariusz Nowak.
– RODO mówi bardzo wyraźnie o tym, że jeżeli jest to konieczne dla ochrony praw socjalnych określonych osób, i przepis to przewiduje, dane wrażliwe gromadzić można, w tym o niepełnosprawności – zapewnia dr Kawecki.
Strach przed karą za złamanie praw RODO jest olbrzymi, a mieszkańcy zasypują Ministerstwo Cyfryzacji pytaniami. Pod koniec roku szkolnego dzwonili nawet nauczyciele pytając, czy wręczając świadectwa z paskiem mogą wyczytywać nazwiska dzieci. Mogli.
Źródło internet: tvn24 (http://www.tvn24.pl)